Rosół z Kury #6

„Kto powraca? Król. To musisz wiedzieć” – od tego krótkiego cytatu wypada mi zacząć dzisiejszy wpis. Należy się od niego rozpocząć, ponieważ mojego pióra nie było tutaj od… zeszłego tygodnia. W obecnym na tych stronach ukazały się jedynie wypociny z raplog.pl więc śmiało można powiedzieć, że od 1.5 tygodnia nie spłodziłem tu nawet pół słowa.

Na szczęście ta sytuacja zmieni się już dziś. Jak zawsze, przy niedzieli, zapraszam was do stołu, biurka, krzesła, toalety i zachęcam do zapoznania się z najnowszym dziełem mojego płodnego mózgu. Przed Wami kolejna, szósta już, część najlepszego cotygodniowego cyklu publicystycznego. Enjoy!

*****

Zaczynamy, klasycznie, od piłki nożnej, której dziś będzie wyjątkowo dużo.Tydzień zaczął się od mocnego kopa w postaci pojedynku Niemców z Brazylią. Kop tak potężny, że w 30 minut mecz był zakończony. I to wynikiem nie byle jakim, ponieważ po tym czasie było już 5-0 dla Niemiec. Sam rozkład sił w tym meczu można porównać do masowej orgii z udziałem 11 Afroamerykanów i biednej, małej dziewczynki, która nie jest świadoma tego, co ją czeka.

Nie wiem jaki był udział Brazylii podczas drugiej Wojny Światowej, ale śmiało można powiedzieć, że wtorkowym meczem podopieczni Loewa pokazali Canarinhos czym jest blitzkireg. Zanim zespół gospodarzy wszedł na boisko, mógł na dobrą sprawę z niego schodzić. Ot, pozostałości dawnych czasów dały się Niemcom we znaki.

Tylko Adi przewraca się w grobie jak patrzy na narodowości i wygląd poszczególnych zawodników…

*****

W tym meczu padł zresztą nie tylko rekord jeśli chodzi o rozmiar porażki w półfinale Mistrzostw Świata. Kolejny pobił pewien koleżka z Opola. Nazywa się Miroslav/w Klose i dzięki uprzejmości reprezentacji Brazylii wbił 16. bramkę w historii swoich występów na Mundialu.

Pobił tym samym rekord pewnego gościa z nadwagą, który zwie się Ronaldo. Dla wielu znany także pod pseudonimem artystycznym „Prawdziwy Ronaldo”.

*****

Wszyscy wiemy, że Niemcy zagrają w finale z Argentyną. Nie będę jednak pisał nic na ten temat, bo szkoda mi prądu na jakikolwiek komentarz spotkania Holandii z Argentyną. Dawno się tak nie wynudziłem.

*****

W przerwie pomiędzy półfinałami i meczami o miejsca, do naszych domów dotarła wiadomość o transferze człowieka zombie. Luis Suarez od przyszłego sezonu kąsać będzie w La Liga, a jego kary uderzać będą już nie w Liverpool tylko w Barcelonę.

Na miejscu Pepe obawiałbym się o swoje zdrowie. Z psycholem nawet zawodnik Realu może mieć mało przyjemne wspomnienia.

*****

Na koniec, coś o czym wszyscy wiedzą – Holandia trzecią drużyną świata. W małym finale puknęła 3-0 beznadziejną Brazylię, która grała tylko nieco lepiej niż w półfinale z Niemcami.

Świadomie piszę „nieco lepiej”. Ta „lepszość” polegała na tym, że nie dali sobie wrzucić siedmiu bramek. Na ich szczęście, bo bilans w dwóch meczach pod tytułem 14 goli straconych i 1 strzelony brzmiałby wprost dramatycznie.

Tak jakby teraz było dobrze…

*****

I to na tyle w najnowszym rosołku. Czas wrócić do obowiązków dnia codziennego i przygotować się na dzisiejszy finał.

Właśnie, jaki jest Wasz typ?

Pis joł.

Dodaj komentarz